środa, 20 czerwca 2012

"Coś" jest w powietrzu.

Miało być dużo lepie jak już napiszę tą głupią magisterkę, ale jakoś tak już w sobotę wiedziałam, że coś wisi w powietrzu...


Bo niby wszystko jest tak jak zawsze, jem spokojnie śniadanie, czeszę się, maluje, ale nie mogę pozbyć się uczucia, że w sumie zaraz coś się stanie. Więc kiedy o dziesiątej zadzwoniła dziewczyna z sklepu, że dostała lepszą pracę i odchodzi wcale się nie zdziwiłam. Myślę: trudno, ktoś się znajdzie, prawda? 
Wiadomo, było by za łatwo gdyby na tym się skończyło. Godzinę później dowiaduję się od księgowej  ile wynosi podatek i VAT za maj (który muszę zapłacić do dzisiaj). Przeklinam w myślach, ale luzzz, pieniądze to nie wszystko.
Ale dalej było tylko gorzej... Więc kiedy o 17:00 ukochana kotka wpadła Mamie pod koło (żyje, stan już stabilny) wiedziałam już na pewno, że Polacy przegrają mecz...

Najgorsze jest to, że sobotnie fatum wisi nade mną jakoś tak złośliwie.
Co teraz? Atak wściekłych surykatek?! :-)

Przynajmniej dostawa w Dobrych Butach była udana. Jakie piękne czółenka przyszły w dostawie! Turkusowe, czerwone i zielone!!




sobota, 9 czerwca 2012

Bardzo ważna sprawa.

W życiu każdej kobiety nastaje taka ważna chwila gdy musi odpowiedzieć sobie na pytanie: którym lakierem pomalować paznokcie? W planach na weekend uwzględniam pisanie pracy magisterskiej, dlatego tym bardziej kolor moich paznokci jest arcyważny. Jeżeli wybiorę źle, wena może obrazić się i nic nie napiszę. Jeżeli wybiorę dobrze już w poniedziałek będę nowym, lepszym, wolnym człowiekiem. 

Martwię się troszkę tom moją magisterką. Gdyby temat mnie nie zainteresował pewnie już dawno bym skończyła, bo po co marnować czas na rzeczy bez znaczenia? Ale akurat tym razem piszę o czymś co mnie autentycznie intryguje. Ha! Podnieca intelektualnie! Dlatego nie chcę tego spieprzyć. 
Wszystko więc musi być idealne. Zacznę od tego co najłatwiejsze.
Od zadbania o ręce, które tą pracę piszą. :P






1. żółty "Ceramic" nr. 155

2. niebieski "Rimmel" nr. 840 (blue eyed girl)
3. miętowy "Ceramic" nr. 322
4. seledynowy "Paese" nr. 160

czwartek, 7 czerwca 2012

W Boże Ciało.

Słońca nie ma ale są dzwony. Co pół godziny dzwoni raz w jednym, raz w drugim kościele. To nie tak, żeby miała kaca, czy problemy z akceptacją wierzeń wielu moich rodaków. Nie, serio nic do nich nie mam tylko te dzwony, doprowadzają mnie do skrajnej rozpaczy. 

W ostatnim odcinku drugiego sezonu "Gry o tron" młody Theon Greyjoy przebywa w oblężonym Winterfell. W nocy przed wielką bitwą słyszy irytujący dźwięk rogu powtarzanego z duża częstotliwością. Taktyka ta ma w założeniu wroga ma doprowadzić go do szału, odebrać skupienie i czujność. I tak się dzieje. Nie dziwi mnie to już wcale. 

A tak z innej beczki, przyznajcie się dziewczyny, wdziałyście dzisiaj białe sukienki i sypałyście kwiatki na procesji? :-)
A może któraś niosła nawet figurkę? 

środa, 6 czerwca 2012

Znów przyszła sesja...

Sesja to taki czas kiedy w domu jest porządek i jadamy dwudaniowe obiady z deserem. Chciałoby się coś jeszcze porobić, ale nawet fugi w łazience są czyściutkie. 
Więc co nam zostaje? Można by zacząć się uczyć, pisać prace zaliczeniowe czy inne takie magisterki... można by, ale... czy nie lepiej zrobić sesję zdjęciową nowym balerinkom? :-)


Zamiast pracować nad zdobyciem tytułu magistra wolałam poznać wszystkie magiczne funkcje programu PhotoScape. Zastanawiam się teraz dlaczego tak długo wierzyłam, że uda mi się opanować Photoshopa? PhotoScape jest banalnie prosty, ma wiele ciekawych funkcji i co najważniejsze: jest w moim ulubionym polskim języku! 








Funkcja zaprezentowana na obrazkach to filtr -> filtr artystyczny -> komiks. Prawda, że ładne? :-)






poniedziałek, 4 czerwca 2012

Jak przepędzić złą pogodę?



Z tą pogodą trzeba wreszcie zrobić porządek. Człowiek skuszony obietnicą ciepłych dni powynosił swetry do piwnicy, nakupował letnich bluzeczek, sandałków, sukienek... i co? Wczorajszej nocy było 5 stopni, a za dnia wiało tak, że wiosenny płaszcz wrócił do łask! 

Oczywiście taka pogoda nie powstrzymuje prawdziwych twardzieli (sąsiadka widziała dzisiaj bardzo znaną trójmiejską blogerkę w ażurowych, króciutkich szortach) jednak ja najwidoczniej do nich nie należę... Prognozy na kolejny długi weekend nie zapowiadają upałów, co potęguje tylko moją tęsknotę za słońcem.
By poprawić sobie nastrój założę jutro słoneczne balerinki. Może ich bijący po oczach kolor odgoni ciemne chmury?



Pamiętajcie więc: jeśli jutro przywita was piękny dzień, wiedzcie kogo to zasługa! :P





Na powyższym zdjęciu zobaczyć możecie jak prezentują się moje ukochane baleriny na nogach mojej koleżanki. :-)