Dobry wieczór!
Nie jestem systematyczna. Na egzaminy uczyłam się przed nimi, a nie w ciągu całego semestru. Do fryzjerki idę dopiero kiedy grzywka zaczyna mi zasłaniać świat. Dlatego nie spodziewałam się czegoś innego po sobie w stosunku do tego bloga.
Na szczęście nazbierało mi się troszkę zdjęć, które w dużym stopniu odzwierciedlają miniony miesiąc. :-)
Smacznego!
Creme brukee i pana cota z "Cozzi" w Gdyni nie zna sobie równych.
Prawdę powiedziawszy Cozzi to jedna z moich ulubieńszych restauracji. Jeżeli wybierzecie się tam koniecznie w ramach przystawki poproście o mule norweskie w sosie winno-maślanym. Pycha!
***
Ciasto kruche z kremem budyniowo-śmietankowym z gruszkami gotowanymi w miodzie (półtorak). :-) Wypiek domowy.
Nie, nie upadłam na głowę. Czasem piekę. :-)
***
Ja zazwyczaj na pytanie o to co bym zjadła odpowiadam: coś pysznego!
***
Galaretka z tequilą w cytrynie. Absolutnie genialny pomysł znajomego! :-)
***
Prezent z pizzeri z okazji wieczoru panieńskiego.
***
Babeczkowy tort urodzinowy. Zawsze kiedy bardzo się staram nie wychodzi mi to najlepiej. :-)
***
Wakacyjny grill.
***
Sernik cytrynowy i obłędne tiramisu w Tesoro w Gdyni.
***
Paryska kawoszka. :-)
***
Już w przyszłym tygodniu (powiedzmy w środę) ukaże się kilka zdjęć i zabawnych historii opowiadające o tym co mój mężczyzna ukrywa w szafie. Zapraszam :-)